Dodatek jako styl życia
Kiedyś – nie
tak całkiem dawno – pewna mądra kobieta, powiedziała, że joga jest tylko
dodatkiem do życia… Nie potrafiłam się z nią zgodzić. Więcej nawet – te słowa
mnie oburzyły!
Dziś je rozumiem i akceptuję.
Po wielu latach praktyki własnej i kilku latach intensywnej pracy jako instruktorka rozumiem, że jogę można traktować jako „dodatek do życia” – bardzo cenny, rozwijający ciało i umysł, dający radość i satysfakcję, nie mniej pozostający wyłącznie jednym z elementów układanki nazywanej życiem.
Wiele osób przygląda
się nieśmiało jodze i pewnie rozpoczęłoby praktykę, lecz mistyczno – filozoficzny ciężar tej
dyscypliny powoduje, że rezygnują, nie wykonawszy nawet jednego ćwiczenia.
Widzą w jodze zagrożenie dla wartości religijnych, konieczność oderwania od
przyzwyczajeń żywieniowych, radykalną zmianę trybu i sposobu życia.
Inne osoby obawiają się, że ich stan zdrowia lub możliwości ruchowe nie pozwolą na przyjmowanie wymagających figur, jakie widzieli w Internecie albo też że w czasie medytacji zbłądzą myślą do najbliższej cukierni…
Inne osoby obawiają się, że ich stan zdrowia lub możliwości ruchowe nie pozwolą na przyjmowanie wymagających figur, jakie widzieli w Internecie albo też że w czasie medytacji zbłądzą myślą do najbliższej cukierni…
Tak
naprawdę, żeby ćwiczyć jogę, nie trzeba z niczego rezygnować.
Każdego dnia można uczestniczyć w religijnych nabożeństwach, nie trzeba przechodzić na wegetarianizm ani też przenosić się do jaskini, by wieść życie pustelnika, skupionego na medytacji. W ogóle nie trzeba medytować! I choć badania naukowe potwierdzają, że ćwiczenie uważności jest niezwykle cenne i działa odprężająco, medytacja nie musi być podstawą codziennej praktyki.
A skomplikowanymi figurami w Internecie nie ma co się przejmować. Każdy człowiek ma inny zakres ruchu i nawet najbardziej doświadczeni jogini mają również ograniczenia. Ba! Poznać własne ograniczenia i je zaakceptować – to jedna z głównych zasad jogi. Dzięki niej darzymy ciało szacunkiem i nie wyrządzamy mu (sobie) krzywdy.
Joga nie jest sztuką dla wybitnie elastycznych lub niezwykle silnych. Słyszałam, że niektórzy nauczyciele, używają na zajęciach formuły: „Joga nie jest dla wszystkich”. Na potwierdzenie tych słów w dość radykalny sposób korygują początkujących lub nakłaniają do wykonania pozycji, którą buduje się przez miesiące praktyki.
A przecież nie chodzi o doskonałość – chodzi o radość płynącą z rozwoju.
Każdego dnia można uczestniczyć w religijnych nabożeństwach, nie trzeba przechodzić na wegetarianizm ani też przenosić się do jaskini, by wieść życie pustelnika, skupionego na medytacji. W ogóle nie trzeba medytować! I choć badania naukowe potwierdzają, że ćwiczenie uważności jest niezwykle cenne i działa odprężająco, medytacja nie musi być podstawą codziennej praktyki.
A skomplikowanymi figurami w Internecie nie ma co się przejmować. Każdy człowiek ma inny zakres ruchu i nawet najbardziej doświadczeni jogini mają również ograniczenia. Ba! Poznać własne ograniczenia i je zaakceptować – to jedna z głównych zasad jogi. Dzięki niej darzymy ciało szacunkiem i nie wyrządzamy mu (sobie) krzywdy.
Joga nie jest sztuką dla wybitnie elastycznych lub niezwykle silnych. Słyszałam, że niektórzy nauczyciele, używają na zajęciach formuły: „Joga nie jest dla wszystkich”. Na potwierdzenie tych słów w dość radykalny sposób korygują początkujących lub nakłaniają do wykonania pozycji, którą buduje się przez miesiące praktyki.
A przecież nie chodzi o doskonałość – chodzi o radość płynącą z rozwoju.
Joga daje wolność wyboru. Można z niej brać tyle, ile potrzeba do życia.
Dla jednych joga zaczyna się i kończy na sali gimnastycznej dwa razy w tygodniu, inni praktykują sumiennie w domu. Jedni potrzebują wsparcia dla zbolałego kręgosłupa, inni śpiewają mantry ku czci absolutu. Dla jednych zajęcia jogi kończą się wypadem na kawę z resztą ćwiczących, inni nie wyobrażają sobie zakończenia praktyki bez chwili refleksji i kubka ziołowej herbatki. Jedni po zajęciach rzucają matę w kąt, by odnaleźć ją dopiero po tygodniu, inni zwijają z szacunkiem i korzystają następnego dnia. Dla jednych joga jest wyłącznie gimnastyką, dla innych stylem życia.
Dla jednych joga zaczyna się i kończy na sali gimnastycznej dwa razy w tygodniu, inni praktykują sumiennie w domu. Jedni potrzebują wsparcia dla zbolałego kręgosłupa, inni śpiewają mantry ku czci absolutu. Dla jednych zajęcia jogi kończą się wypadem na kawę z resztą ćwiczących, inni nie wyobrażają sobie zakończenia praktyki bez chwili refleksji i kubka ziołowej herbatki. Jedni po zajęciach rzucają matę w kąt, by odnaleźć ją dopiero po tygodniu, inni zwijają z szacunkiem i korzystają następnego dnia. Dla jednych joga jest wyłącznie gimnastyką, dla innych stylem życia.
I wszyscy mają rację. Wszyscy praktykują jogę.
Oprócz tego pracują, mają rodziny i przyjaciół, wyjeżdżają na urlop, przeżywają radości i troski.
A życie toczy się i toczy… i tylko od nas zależy, na ile joga je wypełni i dokąd zaprowadzi.
Oprócz tego pracują, mają rodziny i przyjaciół, wyjeżdżają na urlop, przeżywają radości i troski.
A życie toczy się i toczy… i tylko od nas zależy, na ile joga je wypełni i dokąd zaprowadzi.
Komentarze
- praca z ciałem (którą zawsze lubiłam), satysfakcja z pogłębiania, zmiany stopnia trudności
- oderwanie się od natłoku myśli, problemów
- bycie razem
Zachęcam do codziennych ćwiczeń, bo to caaaałkiem inny efekt niż tylko cotygodniowe spotkania.
Ja w wakacje zaprzestałam, ale mam nadzieję, że wrócę i utrzymam dyscyplinę.
Pozdrawiam.